sobota, 27 lipca 2013

Rozdział 5

-Że też kuźwa nie wzięłam bluzy!- warknęłam zabijając kolejnego komara, który zawzięcie "pomagał" pozbyć się mojej krwi z organizmu. Nerwowo podrapałam się po prawej ręce, na której widniały liczne ukąszenia. Do domu mogłabym pójść, lecz tata z Debbie siedzą oglądając zapewne jakiś tandetny film o miłości. Macocha wylewa swoje łzy w ramię taty, a on mówi jej jakie czułe słówka . Normalnie nic tylko rzygać. Wyprostowałam nogi na ławce ,która znajdowała się na placu zabaw koło mojego bloku. Po chwili na moich ramionach spoczęła czarna bluza. Popatrzyłam na chłopaka stojącego obok mnie.
-Tak się zastanawialiśmy ze znajomymi ile wytrzymasz siedząc tutaj i co chwila zabijając komary. Ciekawe ,bo siedzisz już tak ponad 10 minut i jeszcze nie ocipiałaś. - czarnowłosy uśmiechnął się do mnie. 
-Może dlatego ,że jestem skazana na siedzenie tutaj.- burknęłam odwracając wzrok od chłopaka. 
-Robimy ognisko. Idziesz?-  zapytał wskazując na swoich przyjaciół siedzących na krawężniku. 
-W sumie nie mam nic lepszego do roboty.- wstałam i chciałam oddać chłopakowi bluzę ,lecz ten kazał mi ją założyć.
-Tak właściwie mam na imię Sasuke.- podał mi dłoń ,którą uścisnęłam.
-Av...
-Avril. Już mi się przedstawiałaś.- uśmiechnął się delikatnie. Ściągnęłam brwi i przyjrzałam mu się uważnie. 
-Aaaa! To ty jesteś tym czarnowłosym chłopakiem,który towarzyszył Naruto i tamtej różowej landrynie!- przypomniałam sobie. Sasuke zaśmiał się głośno zwracając na siebie uwagę znajomych do których właśnie podeszliśmy.
-Z czego się śmiejesz?- spytał zaciekawiony brązowowłosy.
-Nieważne. - mruknął.
-Avril to są moi znajomi. Kiba i Akamaru- brązowowłosy nastolatek z białym psem- Ino- blondynka z niebieskimi oczami- Sai- ciemnowłosy z bardzo bladą karnacją.- Hinata- granatowowłosa- Neji- szatyn z dosłownie białymi tęczówkami-, a Naruto i Sakure już znasz.- popatrzyłam na różowowłosą posiadaczkę zielonych oczu. Patrzyła na mnie z gniewem jakby chciała się na mnie rzucić. Posłałam jej zdziwione spojrzenie na co ona prychnęła i z nadutą miną odwróciła się do mnie plecami.
-Miło mi was poznać.- powiedziałam odwracając wzrok od Sakury.
-Mi ciebie również.- Kiba podszedł do mnie i objął ramieniem.- Jakoś wcześniej cie tu nie widziałem.- powiedział zalotnie. Widziałam jak chłopaki walnęli się z otwartej ręki w czoło.
-Em.. niedawno przeprowadziłam się tutaj.- ściągnęłam rękę Kiby i odsunęłam się od niego.
-Idziemy w końcu czy nie?!- krzyknęła Sakura.
-No już idziemy!- powiedziałam.- Prowadźcie.- dodałam. Po raz kolejny prychnęła i stanęła obok Sasuke. Wzięła go pod rękę. Chyba chciał się jej wyrwać, bo zrobił nieciekawą minę. Ino i Sai szli za rękę ,a obok nich kroczyła Hinata i Neji. Tuż za nimi Sasuke i Sakura ,która ciągle pieprzyła mu jakieś farmazony.
-Dzięki.- powiedział nagle Naruto idący przy mnie.
-Hmm? Za co? - spytałam zdziwiona.
-No za to jak wtedy się za mną wstawiłaś. Pierwszy raz ktoś ją upomniał.- wyszczerzył się do mnie. Zaśmiałam się głośno. Landryna odwróciła się i posłała mi wrogie spojrzenie. Wystawiłam jej język.
-Nie lubię jej.- mruknęłam ,gdy odwróciła się. Zaraz potem do mnie i Naruto dołączył Kiba z Akamaru. Pies zaczął mnie wąchać. Przystanęłam. Chłopaki też.
-Co on robi?- zapytałam ciekawa.
-Albo cię zaraz obsika ,albo czuje jakieś zwierze. Masz może jakieś w domu?- Kiba odciągnął szybko psa śmiejąc się ,gdy pies podnosił nogę.
-Tylko starszego brata. - mruknęłam. Kolejny raz wybuchli śmiechem.
-Co tam u was tak wesoło?!- krzyknął z przodu Neji.
-Nic, nic!- odkrzyknęłam. Spojrzałam na Sakure. W jej oczach dosłownie widziałam sztylety.
-Problem?- spytałam przekrzywiając głowę w bok ,lekko się uśmiechając. Zatrzepotałam rzęsami.
-Sasuke ! Zimno mi!- skomlała różowa.
-Moją bluzę ma Av.- mruknął pokazując na mnie.
-No rzeczywiście zimny wieczór.- zapięłam bluzę ,a rękawy które wcześniej podwinęłam , opuściłam w dół. Bluza była na mnie o wiele za duża. Sięgała mi do połowy ud, a rękawy były za długie jeszcze o co najmniej 10 centymetrów. Widząc spojrzenie landryny uśmiechnęłam się do niej. Rozpięłam bluzę i odsłoniłam jedną część. -Jest dużo miejsca naprawdę. W niej zmieściłabym się jeszcze raz. - dalej na mnie patrzyła z irytacją. Wzruszyłam ramionami i opatuliłam się szczelnie.
-Albo ja jestem taka mała, albo on jest taki masywny ,wysoki i duży.- powiedziałam patrząc na siebie w oknie sklepu ,który mijaliśmy. Obróciłam się, rozłożyłam ręce wzdłuż i uniosłam ręce. Ludzie ,którzy siedzieli za oknem dziwnie na mnie spojrzeli. Pomachałam do nich i uśmiechnęłam się. Poczułam jak czyjeś ręce oplatają mnie w tali i odciągają od okna.
-No ej!- krzyknęłam gdy osoba wzięła mnie na barana. Był to Naruto.
-Jesteś niska, chuda i leciutka. Nie dziw się, że topisz się w tym. - zaśmiał się chwytając a kostki ,żebym nie spadła.
-Puść mnie! Aaaa ! Hahahha!- krzyczałam gdy chłopak przechylał się na boki. - Bo zaraz zlecę! Naruto puść mnie! Hahahahahah! Zaraz się  wyjebiemy!- krzyczałam.  Chłopak nic sobie z tego nie robił. Śmiał się ze mnie.
-Możecie się przymknąć?!- wrzasnęła rozwścieczona zielonooka. Wszyscy stanęli i patrzyli się na mnie. Podparłam głowę na łepetynie Naruto.
-Nieeee.- przeciągnęłam puszczając do niej oczko. Aż poczerwieniała ze złości. Widziałam chichoczącą Ino pokazującą mi kciuk do góry. Nawet na twarzy Hinaty widniał cień uśmiechu.
-Za kogo ty się uważasz?!- wściekła do granic możliwości podeszła do błękitnookiego i spojrzała na mnie.
- W chwili obecnej za dziewczynę siedzącą na ramionach kolegi, która parzy na całą czerwoną ze złości różową landrynę, której coś odbiło, przyczepiła się do biednego Sasuke i pieprzy mi coś czego kompletnie nie rozumiem.- dodałam słysząc jak gada coś pod nosem. Zirytowana pobiegła gdzieś przed siebie.
-Co?- spytałam zdziwiona ,gdy wszyscy patrzyli się na mnie- Za mocno ją potraktowałam czy jak?
-Nie!-krzyknęła szczęśliwa blondynka.- Masz za to u mnie wielkiego plusa.  Weszliśmy na jedno z ulic z domami. W tej chwili spostrzegłam ,że to ta sama dzielnica na którą wbiegłam ,gdy chciałam oddać telefon Saso.
-Ej.-poklepałam chłopaka po blond czuprynie.- Dlaczego tu idziemy?
-Sai mieszka sam wiec jak coś urządzamy to u niego. Nikt się nie przyczepi.- odpowiedziałam mu krótkim "aha" i już nic nie mówiłam. Podeszliśmy do jednego z bardzo dużych domów. Aż zaparło mi dech w piersiach. On tu mieszka sam?! Sai otworzył bramę i wpuścił nas do środka. Blondyn skierował się za dom. Kolejne zdziwienie. BASEN! Obok niego leżaki ,a na leżaku.... Sakura? Naruto przystanął przy basenie. Nadal trzymał mnie na barkach. Już miałam zapytać czy nie jest mu ciężko ,gdy wrzucono nas do basenu. Szybko się wynurzyłam ,nabierając powietrza. Poczułam ukłucie w nosie. To przez to ,że podczas naszego nurkowania woda wpłynęła mi do nozdrzy. Wysmarkałam się w rękę. Rozległ się śmiech. Spojrzałam w stronę zwijającego się ze śmiechu Kiby. Odgarnęłam mokre włosy. Ściągnęłam bluzę i rzuciłam ją na brzeg basenu.
-Kiba pomożesz mi wyjść? -spytałam go wyciągając do niego rękę.
-Jasne.- chwycił moją dłoń. Naiwniak. Uśmiechnęłam się chytrze. Nim zdążył zabrać rękę był już w wodzie. Wynurzył się, a ja szybko do niego podpłynęłam i go zaczęłam podtapiać.
-Masz za swoje!- krzyknął blondyn i dołączył się do mnie.
-Co wy robicie!- krzyknęli wszyscy. No oprócz Sakury ,która strzeliła tak zwanego focha.
-Wyłaźcie zanim się przeziębicie!- odparła Ino.
-Mi jest dobrze. - rzekłam po czym wskoczyłam na plecy brązowowłosego. Zaśmiał się i zanurkował razem ze mną. Odgarnęłam swoje rozpuszczone włosy do tyłu, gdyż zasłaniały mi cały widok. Potem do wody wskoczyli chłopcy i Akamaru. Chciałam by Ino i Hinata też wskoczyły ,ale one nie mogły ,ponieważ dopadły je "damskie sprawy". A landryna siedziała i ryczała z chuj wie jakiego powodu. Dziewczyny powiedziały ,że pójdą po drewno rozpalić ognisko,żebyśmy mieli ,gdzie się ogrzać.
-Tata mnie zabije!- krzyknęłam gdy po raz kolejny skoczyłam  na bombę.

****************
Przepraszam ,że niektórzy z was musieli tak długo czekać na ten rozdział. Opuściła mnie wena. ;___________; Jutro wyjeżdżam na wakacje i nie będzie mnie do 7 sierpnia. Mam nadzieję ,że notka wam się podobała. ;*