- Avril przynieś mi chipsy! - zawołał Hidan siedzący z chłopakami w salonie. Ja siedziałam w jadalni i czytałam książkę. Musiałam tutaj być ,gdyż pokój był nieskończony ,a do tego czasu śpię w salonie.
-A co rączki ci do dupy przyrosły?- spytałam nie odrywając wzroku od lektury.
-No weź! Nie mogę przegapić tego meczu!- krzyknął. Właśnie w tej chwili siedmiu chłopaków oglądało mecz koszykówki.
-Eh...- warknęłam i podeszłam do górnej szafki nad kuchenką. Wzięłam 2 paczki i rzuciłam im na stół. Po drodze potknęłam się o nogi Deidary co spowodowało bliskie spotkanie z ziemią. Mruknęłam parę przekleństw pod jego adresem i wróciłam na moje miejsce.
-Aaaaaavvvvvrrrriiiillll........- z hukiem rzuciłam książką o stół.
-CO?- wydarłam się. Okej. Rozumiem. Raz czy dwa można o coś poprosić. Ale z 7 to już przegięcie!
-Podaj pilot.- mruknął mój brat.
-Słucham?! Pilot leży koło telewizora do którego masz tylko dwa kroki ,a ty mi karzesz iść po..... No ja po prostu nie wierzę!- wstałam i podeszłam po pilot. Siwowłosy już wyciągnął po niego rękę kiedy ja rzuciłam nim na drugi koniec korytarza.
-A co ty taka dzisiaj nerwowa?- spytał się Sasori odwracając wzrok od TV.
-Co rusz prosicie mnie o jakieś bzdury ,po które wy możecie wstać sami! Kuchnia jest tam - wskazałam na pomieszczenie ze mną - a salon tu! Cały czas widzicie mecz!- rozzłościłam się. On wzruszył ramionami i wrócił do oglądania. Normalnie rośliny- pomyślałam patrząc się na siedzących osobników. Pokręciłam głową z politowaniem i poszłam do pokoju brata, gdzie przeniosłam na chwile obecną moje rzeczy. Położyłam na jego łóżku walizkę i ją otworzyłam .Wyciągnęłam z niej czarne spodnie,bluzkę, trampki i czerwoną koszulę w kratę. Zamknęłam i postawiłam w kącie. Podeszłam do drzwi i przekręciłam kluczyk. Ściągnęłam szary dres i ubrałam się w wyciągnięte ubrania.
-A ty gdzie idziesz?- spytał Deidara patrząc jak biorę ze stolika kawowego notes.
-Na fontannę.- mruknęłam chowając do torby notatnik.
-Po co?- odezwał się Kisame. Teraz wszystkie pary oczu były skierowane na mnie. Spojrzałam na ekran. Przerwa w meczu.
-Odetchnąć, natlenić się i odpocząć. - nie patrząc na nich szybkim krokiem wyszłam z domu. Gdy znalazłam się na dworze uderzyło we mnie chłodne powietrze. Przez chwilę się wahałam ,czy nie wrócić do domu po bluzę, ale stwierdziłam ,że potem będzie cieplej. Miejmy taką nadzieję. Żwawym krokiem poszłam w kierunku miasta.Gdy ścigałam chłopaków z tym telefonem minęłam dość sporą, z czarnego kamienia fontannę. Gdy dotarłam na miejsce usiadłam na kamieniu i wyjęłam zeszyt i długopis. Po co mi był? Kocham komponować i pisać piosenki. Ten zeszycik miał już napisane w sobie ponad 50 piosenek. Oczywiście nikomu nie dałam ich przeczytać kto wie może kiedyś jak....
-Naruto!- krzyknęła jakaś dziewczyna. Nie zdążyłam nawet popatrzeć ,kto to i poczułam gwałtowne szarpnięcie, by po chwili leżeć w zimnej wodzie. Wstałam patrząc na przemoczone ciuchy. Zwróciłam wzrok na leżącego blondyna. Mój notes! Spanikowana zaczęłam się rozglądać dookoła. Właśnie wyławiał go jakiś czarnowłosy chłopak. Podałam z grzeczności rękę blondaskowi. Skorzystał z pomocy. W tej chwili dostrzegłam różowowłosą dziewczynę o zielonych oczach. Minęła mnie i podeszła do blondyna. Uderzyła do z całej siły w głowę krzycząc. Wyszarpałam notes chłopakowi spostrzegając ,że go czyta. Schowałam szybko do torby przerzucając ją sobie przez ramię. Już miałam odchodzić ,gdy blondynek złapał mnie za ramię. Odwróciłam się do niego. Na jego głowie widniał guz spowodowany uderzeniem dziewczyny.
-Przepraszam cię. Nie chciałem wpaść więc musiałem się czegoś chwycić. Tak się akurat złożyło ,że ......-zaczął
-Spokojne.- przerwałam mu.- Nic się nie stało. No poza tym, że jest mi zimno i mokro.- zaśmiałam się. Spojrzał na mnie zdziwiony ,a potem sam się uśmiechnął. Odwróciłam się ,by wrócić do domu. Zrobiłam parę kroków i znów zawróciłam.
-Następnym razem pomyśl zanim go uderzysz. Nic takiego nie zrobił. A uwierz mi ,że ty też chyba byś nie chciała by ktoś cię bił , hmmmmm?- zapytałam skołowanej dziewczyny. Ciemnowłosy zaśmiał się pod nosem, a blondyn patrzył z niedowierzaniem. Wyszczerzyłam się i wznowiłam drogę do domu.
-Może powiedz jak się nazywasz?- odezwał się jak dotąd milczący kruczowłosy.
-Avril.- mruknęłam przez ramię i poszłam do mieszkania.
-A ty coś taka cała mokra?- spytał Itachi stojący w kuchni.
-No wiesz... Siedziałam sobie ,a tu nagle wpadłam do wody. A woda ma to do siebie ,że jest mokra więc.... Ja też jestem.- mruknęłam odkładając torbę na stół.
-Tak sama wpadłaś?- spojrzał na mnie zdziwiony.
-No nie. Niechcący wpadł na mnie taki słodki blondynek przez co pociągnął mnie za sobą.- notes położyłam na ciepłym kaloryferze. -Miał chyba na imię Naruto....- zamyśliłam się. Potem wzruszyłam ramionami i poszłam się przebrać w suche ciuchy.
-Co tam?- spytała Debbie wchodząc do domu. Dzisiaj ona i tata pojechali do restauracji na "romantyczną" kolację.
-Dobrze.- leżałam na sofie głową w dół i skakałam po kanałach mając nadzieję ,że coś znajdę.
-Gdzie ich wywiało?- zapytał tata siadając obok mnie (oczywiście on siedział normalnie obok moich nóg xD).
-Poszli grać w kosza.- w tym momencie trafiłam na kanał muzyczny. Leciał jakiś balet z facetami w rajtuzach. Mimowolnie parsknęłam śmiechem , bo nie mam pojęcia dlaczego, ale wyobraziłam sobie Hidana w takim samym stroju co oni.
-Może ty też pójdziesz gdzieś i no nie wiem.....- ojciec najwyraźniej chciał mnie się pozbyć.
-Nie ... Poleżę i pooglądam mongolski balet.- przeciągnęłam się.
-I co? Będziesz leżała tak i nic nie robiła?
-Tak właśnie , tak.
-Albo idziesz na dwór ,albo będziesz słuchać jak....
-Dobra już idę...- warknęłam ,bo wiedziałam o co chodzi tacie. Ubrałam trampki i wzięłam czarną skórę. Stanęłam w drzwiach. -Fujj..- rzuciłam na odchodnym ,a oni tylko się zaśmiali.
-A ty coś taka cała mokra?- spytał Itachi stojący w kuchni.
-No wiesz... Siedziałam sobie ,a tu nagle wpadłam do wody. A woda ma to do siebie ,że jest mokra więc.... Ja też jestem.- mruknęłam odkładając torbę na stół.
-Tak sama wpadłaś?- spojrzał na mnie zdziwiony.
-No nie. Niechcący wpadł na mnie taki słodki blondynek przez co pociągnął mnie za sobą.- notes położyłam na ciepłym kaloryferze. -Miał chyba na imię Naruto....- zamyśliłam się. Potem wzruszyłam ramionami i poszłam się przebrać w suche ciuchy.
-Co tam?- spytała Debbie wchodząc do domu. Dzisiaj ona i tata pojechali do restauracji na "romantyczną" kolację.
-Dobrze.- leżałam na sofie głową w dół i skakałam po kanałach mając nadzieję ,że coś znajdę.
-Gdzie ich wywiało?- zapytał tata siadając obok mnie (oczywiście on siedział normalnie obok moich nóg xD).
-Poszli grać w kosza.- w tym momencie trafiłam na kanał muzyczny. Leciał jakiś balet z facetami w rajtuzach. Mimowolnie parsknęłam śmiechem , bo nie mam pojęcia dlaczego, ale wyobraziłam sobie Hidana w takim samym stroju co oni.
-Może ty też pójdziesz gdzieś i no nie wiem.....- ojciec najwyraźniej chciał mnie się pozbyć.
-Nie ... Poleżę i pooglądam mongolski balet.- przeciągnęłam się.
-I co? Będziesz leżała tak i nic nie robiła?
-Tak właśnie , tak.
-Albo idziesz na dwór ,albo będziesz słuchać jak....
-Dobra już idę...- warknęłam ,bo wiedziałam o co chodzi tacie. Ubrałam trampki i wzięłam czarną skórę. Stanęłam w drzwiach. -Fujj..- rzuciłam na odchodnym ,a oni tylko się zaśmiali.
A Hidan to nie przesadza? Bozia nóżki dała to niech zasuwa sobie po chispy -.- Ooo czyżby będzie romans z Naruciakiem ? A może z Deidarą ? A może z Itachim ? :D Bardzo ciekawy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZapraszam cieplutko na Rozdział 4. ^^
http://in-world-of-darkness.blogspot.com/
Fajny blog, jakoś niechcący na niego wpadłam, ale mi się podoba. Faktycznie Hidan trochę przesadza;)) Szkoda, że nie opisałaś miny Sakury (chciałabym ją zobaczyć);D Ja osobiście uwielbiam Sasoriego, więc mam nadzieję że coś z tego będzie ;P Życzę dużo weny i czekam na nexta ;))
OdpowiedzUsuńZapraszam na Krytyczną Biel, po odbiór zamówionego szablonu. Znajdziesz go w poście nr 175.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Shayen.